Na jednym z regionalnych portali ukazał się artykuł, który dobitnie ukazuje jak dziennikarze „starych” (choć internetowych) mediów promują cenzurę internetu oraz jak ową cenzurę łączą stricte z Prawami Autorskimi.
W artykule pod pozorem opisu zmian w sposobie dostępu do terminali komputerowych na terenie Uniwersytetu Gdańskiego przemycane są treści popierające tak cenzurę jak i dezinformacja nt. aktualnego stanu prawa w kwestii Praw Autorskich.
Ciężko komentować brak rzetelności dziennikarskiej, niech za komentarz posłuży pytanie w ankiecie po lewej: „Czy korzystałe(a)ś z nielegalnych treści w Internecie?” gdzie z odpowiedzi możemy się dowiedzieć, że ściąganie z internetu muzyki jest nielegalne.
Źródło: http://www.trojmiasto.pl/
„Wraca pomysł cenzurowania Internetu, tym razem jako unijna dyrektywa dotycząca „blokowania dostępu do stron internetowych, zawierających obrazy seksualnego wykorzystywania dzieci”. Rząd premiera Tuska, który rok temu podczas debaty z Internautami obiecał rezygnację z pomysłu filtrowania treści, teraz popiera cenzurę.” pisze osnews.pl
Bardzo ciekawe badania zostały przeprowadzone w Danii. Okazało się, że aż 70% ludzi w tym kraju akceptuje piractwo.
„Badania, jak można przeczytać na TorrentFreak, przeprowadzono w ramach szerszej akcji dotyczącej standardów moralnych we współczesnym społeczeństwie. Oprócz stosunku do piractwa badano także zdanie obywateli na temat różnego rodzaju oszustw, na przykład podatkowych czy ubezpieczeniowych. Okazuje się, że dla przeważającej większości Duńczyków nielegalne dzielenie się plikami w Sieci jest w pełni akceptowalne. Jedynie 30% obywateli Danii uznało, że piractwa nie można tolerować, zaś 15-20% spośród tolerujących nielegalne dzielenie się plikami w Sieci, uznało je za w pełni akceptowalne.”
Źródło: http://www.dobreprogramy.pl/
Skrót artykułu „Wolność internetu jest zagrożona” z portalu interia.pl:
Konferencja INET, zorganizowana została przez organizację non-profit Internet Society (ISOC) we Frankfurcie nad Menem. Przesłaniem konferencji było: „Wolna Sieć nie może być uważana za coś, co nam się należy”.
Założyciel szwedzkiej Partii Piratów Rick Falkevinge:
„Wolność internetu uda się zachować jedynie wtedy, gdy każdy obywatel będzie miał nie pięć ani pięćdziesiąt, lecz co najmniej 50 000 dróg prowadzących do sieci”. Falkevinge ostro skrytykował również sieci społecznościowe, nierzadko uznawane na wyrost za zarzewie nowych rewolucji społecznych. Na Białorusi władze posłużyły się Facebookiem, aby zidentyfikować około 200 przeciwników reżimu, a następnie osadzić ich w więzieniach.
„Blokady poszczególnych usług ze strony dostawców internetu nie są już pieśnią dalekiej przyszłości, lecz rzeczywistością” – uważa Jean-Jacques Sahel, pełniący w Skypie funkcję dyrektora ds. regulacji i kontaktów z rządami.
W Polsce znów wraca temat nadzoru Internetu. Kolejnym pomysłem, po nieudanych próbach wprowadzenia indeksu stron zakazanych a teraz ścigania „mowy nienawiści”, przyszedł czas na biurokrację. Tym razem czytamy, że KRRiTV ma otrzymać zestaw narzędzi do wymuszania rozwiązań, które (powiedzmy) działają w „starych” mediach.
„Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zajmie się kontrolą polskiego Internetu – donosi serwis wayborcza.biz. Według portalu wolny od zakazów ma pozostać Youtube. Rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który zakłada m. in., że internetowe serwisy wideo będą podlegały takim samym regułom jak telewizja”
Źródło: http://www.polskatimes.pl/
Ten ruch dziwi tym bardziej, że jeszcze niedawno słyszeliśmy od polityków głosy, że KRRiTV należy zlikwidować. „Poprzestano” jednak nad pracami dotyczącymi rozszerzeniem jej uprawnień.